Wrażenia 5x22

Za nami 22 odcinek PLL i choć nie miał w sobie dużo akcji to wydaje mi się, że było w nim kilka kluczowych momentów. Moim zdaniem bardzo fajny i trafny jest sam tytuł odcinka: To Plea or Not To Plea (Winna czy niewinna) nawiązujący do  Hamleta ("Być albo nie być"), który również przewija się w odcinku. Zapraszam do rozwinięcia wszystkich tych, którzy oglądali już nowy epizod, a resztę uprzedzam przed spoilerami.

 

Hanna

Zacznijmy może od niej, ponieważ wg mnie pełni ona najważniejszą rolę w odcinku.

Przez cały odcinek była zagubiona, nie bardzo wiedziała co ma zrobić, jak się zachować. Ale o wiele bardziej rzucała się w oczy jej bezradność. 

Hanna podsłuchuje rozmowę swojej mamy z Panią Hastings i dowiaduje się o umowie Alison z prokuratorem - proponuje on jej aby wskazała osobę, która pomagała jej w zabiciu Mony.W zamian oferuje złagodzenie kary. Pani Hastings wspomina również, że jest to w tej chwili mało istotne, ponieważ prokuratora już i tak domyśla się kto może być tą osobą. Wszystkie podejrzenia padają na Hanne. Dowodów przybywa, gdy na ubraniu, które Mona miała w dniu swojej śmierci, zostaje odnaleziona jej krew.

Caleb próbuje namówić Hanne aby poszła na policję i opowiedziała wszystko co wie o A, dzięki czemu będzie mogła oczyścić się ze stawianych jej zarzutów. Niestety jest już za późno i gdy tylko Hanna pojawia się na posterunku, zostaje aresztowana.

 Swoją drogą to trochę dziwne. Nie było żadnego przesłuchania, jedynie pobranie odcisków palców i od razu zamknięcie w celi. 

Na dodatek, kiedy Hanna otwiera wiadomości od A, żeby użyć ich jako dowodu popierającego jej niewinność, wszystkie znikają jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki. 

A musiało włamać się wcześniej do telefonu Hanny i zamontować jej jakiegoś wirusa, który po otworzeniu wiadomości usunie wszystkie dowody. Trochę mnie zdziwiło, że stało się to akurat wtedy, gdy Caleb tak bardzo namawiał Hanne na powiedzenie wszystkim o A. Wiedział, że Hanna może mieć jeszcze bardziej przechlapane, ale sposób w jaki na nią naciskał był moim zdaniem trochę zbyt agresywny. W ogóle, całe jego zachowanie w tym odcinku mnie zdziwiło. Nie wydawał się być jakoś szczególnie przejęty sytuacją Hanny. Pocieszał ją itd. ale nie widziałam na jego twarzy rozpaczy możliwością utraty swojej dziewczyny, a jedynie desperackie wymuszenie na niej, żeby do wszystkiego się przyznała.

Ponadto, dziwne, że A wiedziało o planach wyznania przez Hanne prawdy. Od razu zapaliła mi się w głowie czerwona lampka i pomyślałam o Toby'm. Caleb poszedł do niego, aby dowiedzieć się o postępach w śledztwie, więc pewnie powiedział mu co Hanna zamierza zrobić. I akurat, jak Toby wszystkiego się dowiedział, to wiadomości Hanny zostają usunięte? A śledzi dziewczyny i wie o nich niemal wszystko, ale nie wydaje mi się, żeby wiedział coś takiego. To mogła zaplanować jedynie osoba, która znała plany Hanny i dlatego coś mi tu śmiedzi.

Szkoda mi Hanny, ale szkoda mi również Alison. Nie zdradziła przyjaciółki, chociaż mogła dzięki temu wiele zyskać. Jak nie znoszę Ali, tak za jej lojalność miałam ochotę wstać i bić brawa. Hanna jeszcze o tym nie wie i uważa, że Alison zdradziła ją, żeby chronić własny tyłek. Moment, w którym mija ją w więziennym korytarzu jest moim zdaniem kolejną kluczową sceną. Ali jest przygnębiona, natomiast Hanna po raz kolejny jakby zrezygnowana.

Alison

Przez cały odcinek widzieliśmy, jak Alison zmaga się sama ze sobą. Na początku odrzuca ofertę wydania przyjaciółek, następnie zmienia zdanie i jest gotowa podpisać ugodę, a na końcu znowu ją odrzuca. Na dodatek ktoś włamuje się do jej celi i próbuje zmusić ją do przyznania się do morderstwa aż w końcu zostaje zaatakowana.

Nie wydaje mi się, żeby zrobiło to samo A, ale osoba (w tym przypadku skazana), którą w jakiś sposób przekupił. Być może pieniądze, które ostatnio próbowano przemycić do więzienia miały być zapłatą za zastraszenie Alison.

Jak już wcześniej wspomniałam, Ali zaskoczyła mnie bardzo pozytywnie swoją postawą. Mogła wydać przyjaciółki, ale okazała się lojalna i była gotowa przyjąć wszystkie oskarżenia tylko i wyłącznie na siebie. Miała chwilę zwątpienia, gdy próbowano ją zastraszyć, ale na szczęście przezwyciężyła swoje lęki i przyjaźń i bycie w porządku względem przyjaciółek okazało się ważniejsze. Oczywiście, Ali jak to Ali, może mieć w tym jakiś cel, lecz mimo wszystko:

Aria, Ezra, Emily

U Arii w sumie niewiele się działo. Jedynymi kluczowymi scenami są te z Ezra. 

 

 

 

 

 

Chyba można ogłosić to oficjalnie: Aria i Ezra zrywają!

 Aria postanawia w końcu porozmawiać z Ezra na temat ich przyszłości. Zgadza się, że przez ich związek wiele ją ominęło, ale podkreśla, że nie żałuje tego, lecz będąc na studiach powinna być singielką. Szczerze mówiąc nie bardzo rozumiem zachowania Arii. Kiedy Ezra powiedział, że powinni dać sobie trochę czasu, Aria zaniosła się płaczem i widać było, że mocno to przeżyła, a teraz mówi mu, jakby nigdy nic, że woli być singielką, a z drugiej strony podkreśla, że nie może bez niego żyć. 

 

Emily uważa, że jedyną nadzieją dla Hanny może być rozmowa z prawnikiem Mony. Być może wie on kim jest Varjak albo ma jakieś powiązania z A lub dowiedział się czegoś od Cyrusa. Namawia Ezre aby z nim porozmawiał, na co on się zgadza. Cała rozmowa była dość dziwna. Kiedy prawnik Mony wszystkiemu zaprzecza, Ezra szantażuje go, że albo porozmawia z nim albo porozmawia z policją. Wtedy scena się urywa i widzimy adwokata dopiero, jak wychodzi ze swojego biura.

 Jak już pisałam, cała rozmowa była nieco dziwna. Przez cały czas miałam wrażenie, że Ezra wie dużo więcej, niż przyznaje/ukrywa coś/zna jakieś tajne informacje o prawniku Mony. Przez cały odcinek jest trochę tajemniczy i powiedziałabym nawet, że lekko mroczny. Jego postawa od razu skojarzyła mi się z tą, gdy śledził dziewczyny i A i chyba o wiele bardziej wolę go w takim wydaniu.

Aria, Ezra i Emily śledzą prawnika Mony i docierają do jakiegoś domu na odludziu. Pakuje on do torby sporą sumę pieniędzy i zachowuje się dość dziwnie - jakby próbował uciec albo ostrzec kogoś lub pomóc jakiejś osobie w ucieczce.

  Dzięki Emily, która cały czas go obserwuje, dowiadujemy się, że dom należy do osoby o nazwisku Varjak. Jestem okropnie ciekawa kim on/ona jest i mam dziwne przeczucie, że Ezra może wiedzieć coś na ten temat. Być może próbuje kogoś chronić. Pytanie tylko brzmi kogo?

 Niestety na wyjaśnienie musimy poczekać do kolejnych odcinków.

Spencer

Przez cały odcinek Spencer przebywa w Londynie i w końcu udaje jej się spotkać z Melissą. Szczerze mówiąc, myślałam, że ich ponowne spotkanie będzie bardziej "emocjonalne", a zostało to przedstawione tak, jakby nic się nie stało, jakby Melissa nie zostawiła wcześniej Spencer wiadomości w postaci nagrania i nie uciekła.

Spencer umawia się z Colinem do teatru na Hamleta. Kilka piw, cudowny akcent Colina, plus problemy z Toby'm wystarczą aby Spencer uległa pokusie i pocałowała uroczego nieznajomego.

Pewnie się powtórzę, ale dla mnie ten facet jest cudowny. Mam nadzieję, że zobaczymy go jeszcze w przyszłych odcinkach. 

Spencer dowiaduje się w końcu o aresztowaniu Hanny i postanawia wrócić do domu. Tym bardziej, że Melissa przyznaje, że jej rozmowa w St. Andrew wcale nie jest pewna, a matka i siostra próbowały ją jedynie chronić przed konsekwencjami jakie mogą ją spotkać w trakcie sprawy Alison.

Wypisałam chyba wszystkie najważniejsza wydarzenia. 

Odcinek ogólnie oceniam jako średni. 

Nie porwał mnie, nie działo się w nim nic przez co nie mogłabym oderwać się od ekranu.

A jakie są Wasze odczucia na temat najnowszego odcinka?

 Co podobało Wam się najbardziej a co najmniej? 

PS. Po raz kolejny nie widzieliśmy na końcu A!