PODSUMOWANIE 5x24!

Za nami przedostatni odcinek PLL. Wiele się w nim działo - praktycznie u każdej z Kłamczuch, ale również u postaci drugoplanowych. Wciąż trwa proces Alison, Hanna nadal przebywa w więzieniu, a Kłamczuchy robią wszystko co w ich mocy aby wyciągnąć przyjaciółkę z więzienia. Żeby nie przedłużać, zapraszam do rozwinięcia :)

Alison

Zacznijmy może od Ali, ponieważ to ona wg mnie była główną postacią w tym odcinku. Już na początku epizodu widzimy, że jej sytuacja niewiele się zmieniła od poprzedniego odcinka. Ali wciąż próbuje znaleźć sposób na przechytrzenie A i tym samym przekonanie ławy przysięgłych o swojej niewinności. Spodobała mi się postawa Alison w tym odcinku. Nie była już osobą myślącą jedynie o sobie, ale przede wszystkim myślącą o przyjaciółkach. Próbowała znaleźć taki sposób na uratowanie własnej skóry aby nie przysporzyć tym dziewczynom kłopotów. 

Ali i Hanna w końcu zaczynają ze sobą współpracować. Muszę przyznać, że bardzo mi tego brakowało. Dziewczyny nie mają jednak zbyt wiele okazji aby przedyskutować ze sobą pewne kwestie, ponieważ stale są pilnowane przez strażniczki. 

W sumie przez cały odcinek próbują znaleźć sposób aby zostać sam na sam i rozwiązać wskazówkę pozostawioną przez Mone (chodzi o anagram, który Kłamczuchy znalazły w jej pokoju). W końcu Ali wpada na pomysł, że jedynym sposobem na to aby mogły ze sobą porozmawiać jest trafienie do szpitala.

Alison najpierw okalecza swoją rękę, a następnie przygniata rękę Hanny. Ich plan skutkuje i dzięki temu udaje im się porozmawiać. Ali próbuje przekazać Hannie notatki z analizą anagramu, lecz jej wiadomość zostaje przechwycona przez prawniczkę.

Właściwie kolejne sceny z udziałem Alison rozgrywają się jedynie w sądzie. Jedynym wyjątkiem jest retrospekcja z dnia, w którym została zamordowana Mona, a w którym Ali przebywała na jakimś placu zabaw. Okazało się, że nie była tam sama i słyszała ją pewna dziewczyna. Niestety jej zeznania nie zostały wzięte pod uwagę przez panią adwokat. Trochę mnie to dziwi. Szanse może i były nikłe, jak sama powiedziała, ale co im szkodziło spróbować? W gorszej sytuacji Alison już nie mogła być, a kto wie... może akurat sędziowie uwierzyliby dziewczynie. Moim zdaniem warto było spróbować i niepotrzebnie zrezygnowała z niej tak szybko.

  

 

 

Ali w końcu decyduje się zeznawać, ale niestety niewiele może jej to już pomóc. Ostatecznie zostaje uznana winną morderstwa Mony. 

Wydaje mi się, że był to najsmutniejszy moment całego odcinku. Nigdy nie myślałam, że będę płakać nad Alison, ale muszę przyznać, że było mi jej bardzo żal i nawet się wzruszyłam. Ali nie jest moją ulubienicą, czasami wręcz jej nienawidzę, ale na pewno nie zasłużyła na to co ją spotkało. Chyba jeszcze nigdy nie widzieliśmy jej tak bezsilnej. Miałam wrażenie, że gdy odwróciła się w stronę dziewczyn, prosiła je aby coś zrobiły, uratowały ją.

Aria

   Pierwsze co rzuciło mi się w oczy w tym odcinku to jej związek z Andrew. Wiem, że wszystko do tego zmierzało, ale wydawało mi się, że skończy się na kilku pocałunkach, a nie na żadnej bliższej relacji. Jednak stało się i chyba można ogłosić to oficjalnie: Aria i Andrew są parą.

U Arii w sumie niewiele się dzieje. Cały odcinek opiera się na tym, że próbuje przekonać Mike'a do tego, aby nie szedł na policję i nikomu nie mówił tego co wie. Utwierdza się w swoim przekonaniu jeszcze bardziej, gdy znajduje w paczcę coś co przypomina język.

To wtedy Aria decyduje się chronić za wszelką cenę Mike'a  i prosi Ezre aby zabrał go z Rosewood. Ezra oczywiście się zgadza, chociaż na początku miałam wrażenie, jakby sam wątpił w ten pomysł.

Hanna

Niewiele było scen z Hanna oprócz tych, w których knuła coś razem z Alison. Przez cały odcinek Hanna była przygnębiona, wycofana i jakby zrezygnowana. Miałam wrażenie, jakby nie wierzyła już w swoje szanse i wiedziała, że i tak skończy w więzieniu. 

Wydaje mi się, że gdyby nie Caleb, Hanna całkowicie by się załamała. Jako jedyny podtrzymywał ją na duchu i w sumie to dzięki niemu jakoś się "trzymała". 

Widać było, że jest podłamana, nawet w trakcie rozmowy z Calebem. Nie chciała rozmawiać o rozprawie, a inne tematy też szły opornie. Caleb próbował ją pocieszyć, podnieść na duchu i nie udawał, że nic się nie dzieje. Nie unikał tematu rozprawy i moim zdaniem postąpił bardzo dobrze. Widać było, że zależało mu na tym, aby pomóc Hannie, wymyślić sposób, który oczyści ją ze stawianych zarzutów. 

Caleb próbował jeszcze namówić Hanne aby powołać na świadka Mike'a, który mógłby oczyścić dziewczyny ze wszystkich zarzutów i raz na zawsze położyć kres sprawkom A. Hanna oczywiście się nie zgadza i tłumaczy to młodym wiekiem Mike'a. Tyle, że one same przecież nie są nie wiadomo ile starsze, więc dla mnie ten argument jest trochę bez sensu. Oczywiście tłumaczyła to jeszcze tym, że A będzie chciało się zemścić na Mike'u i najwyraźniej miała rację.

Spencer i Emily

U Emily raczej niewiele się działo. Razem ze Spencer próbowały odnaleźć dziewczynę, która mogłaby zeznać, że w dniu zabójstwa widziała Ali na placu zabaw. Nie było łatwo,ale upór dziewczyn jak zwykle okazał się przydany. Tylko... no właśnie, nie pamiętam aby Alison opisała jaką dziewczyna miała apaszkę, a one gdy tylko zobaczyły ją w szkolnym korytarzu, od razu wiedziały, że to ona. Chyba nawet nie próbuję doszukiwać się w tym żadnego sensu, bo to przecież PLL :)

 

Podczas rozprawy Alison Spencer (po raz pierwszy od dłuższego czasu) spotyka Toby'ego. Cała sytuacja była dość niezręczna, nikt nie wiedział co powiedzieć, a Toby wyglądał na dość skruszonego. Spencer przyznała się, że podczas pobytu w Londynie spotkała miłego nieznajomego, który pomógł jej przebrnąć przez ich ciężki okres. Wydaje mi się, że to wtedy Toby'emu spadły klapki z oczu i głównie to wyznanie popchnęło go do działania i zawalczenia o Spencer. 

Moim zdaniem Spencer postąpiła idealnie. Dała mu do zrozumienia, że jest mnóstwo facetów, którzy jeśli on nie potrafi i nie chce, chętnie poświęcą jej czas i nie będą na pierwszym miejscu stawiać swojej kariery i musi zacząć działać, jeśli nie chce aby ona "skorzystała z tych ofert".

 

 

 

 

Toby zrozumiał swój błąd. Przyszedł później do Spencer i przyznał, że jest ona dla niego dużo ważniejsza niż kariera. Gotów był nawet zrezygnować dla niej ze służby. Oczywiście cała sytuacja skończyła się jednym wielkim happy-endem w rezultacie, którego otrzymaliśmy to:

Inne ciekawe wydarzenia z odcinka:

1. Powrót Lesli Stone

A jednak namieszała i to jak... . To głównie dzięki jej zeznaniom Alison została skazana. Mam wrażenie, że jej wcześniejsze pojawienie się było dobrze zaplanowaną grą, a nie czystym przypadkiem, jak twierdziła. Od samego początku wiedziała kim są Kłamczuchy, ale chciała to odpowiednio rozegrać. Zeznała, że Mona bała się Alison, która przez całe liceum ją gnębiła i zachowywała się wobec niej okrutnie. To wystarczyło, żeby ją pogrążyć.

2. Zaatakowanie Mike'a

Ezra daje się nakłonić Arii i wyjeżdża z Mike'm do swojego domku. Na miejscu czeka na nich Caleb, który próbuje nakłonić Mike'a aby złożył zeznania.

 

 

Mike od razu się zgadza, lecz Ezra i Caleb zaczynają się o to kłócić. Mike w tym czasie idzie po coś do samochodu i okazuje się, że znika.

 Ezra i Caleb podążają za nim do lasu i ktoś zaczyna strzelać do nich z łuku. 

Słyszymy nawet głos tej osoby (którą pewnie jest A) i ewidentnie jest to głos męski. To chyba znak, że za chwilę dowiemy się kim jest A i nie ma już sensu zmieniać czy nawet ukrywać jego głosu.

Ezrze i Calebowi udaje się jakoś uciec, po czym znajdują Mike'a rannego i przywiązanego do jakiegoś słupa. 

Caleb robi zdjęcie aby mieć dowód przeciwko A. Od razu jadą na policję, gdzie mówią o całym zajściu Tanner. Niestety ona (co wg mnie jest totalnie niepoważne) bagatelizuje całą sprawę i nawet ich wyśmiewa. Miałam wrażenie, że wręcz sugeruje, że cała akcja została zaplanowana przez chłopaków i dlatego w ogóle się tym nie przejęła. A może tak bardzo chciała wysłać do więzienia Kłamczuchy, że kompletnie nie zwracała uwagi na fakty czy na inne tropy.

3. Dziwne zachowanie Andrew

Kiedy Aria nie może dodzwonić się do Mike'a ani Ezry, dzwoni do Andrew z prośbą aby pojechał do domku i sprawdził czy nic im nie jest. On jednak nie odbiera, a potem w trakcie ich kolejnej rozmowy nawiązuje do obozu harcerstwa adwentowego, który wcześniej był wspomniany w scenie, w której A polowało na Ezre i Caleb'a. Albo Andrew jest A (za czym wskazuje również wcześniej wspomniany męski głos A i to, że w tym czasie nie był nieobecny) albo scenarzyści zrobili to specjalnie i próbują odciągnąć naszą uwagę od kogoś innego. 

Tak czy siak, byłam przerażona kiedy to powiedział!

4. Kłamczuchy idą do więzienia

Kiedy sędziowie przysięgli ogłaszają wyrok w sprawie Ali, Tanner stoi z boku, po czym zakuwa w kajdanki Kłamczuchy. Nie wiemy jakie ma dowody, ale muszą być naprawdę twarde. Może chodzi o krew albo coś więcej?

 

Ogólna ocena odcinka: 8/10

Wg mnie odcinek był dobry, ciekawy, sporo się działo i co najważniejsze trzymał w napięciu. Szkoda jedynie tych smutnych momentów.