Witajcie :)
Dzisiaj mam dla Was notkę dotyczącą mamy Toby'ego i jej domniemanej choroby psychicznej. Okazuje się jednak, że nic nie jest tak czarno-białe, jak scenarzyści nam przedstawiali. Mama Toby'ego wcale nie musiała być chora, a przynajmniej nie tak poważnie jak nam sugerowano.
Zdjęcie przedstawia wpis z Radley dotyczący wstępnej oceny zdrowia Marion. Jest to notatka z 27 sesji.
W pierwszym akapicie dowiadujemy się, że Marion została przyjęta do Radley na 72 - godzinną obserwację i poddaje się systematycznym wizytom w poradni psychiatrycznej.
Drugi akapit mówi o tym, że większość spotkania została poświęcona uczuciom Marion w stosunku do jej rodziny - chciała spędzić z nią święta, bardzo tęskniła za swoim synem i pragnęła wynagrodzić mu stracony czas.
Akapit trzeci jest prawie nieczytelny. Najważniejsze informacje zostały zasłonięte, jednak da się z niego odczytać, że nie boi się już oceniania i po raz kolejny zostaje podkreślona jej miłość do rodziny, zwłaszcza do syna.
Z akapitu ostatniego zatytułowanego "obserwacja" dowiadujemy się, że Marion zachowuje się adekwatnie do swojego wieku, jej ocena jest normalna. Nie przejawia żadnych nienormalnych zachowań, utrzymuje kontakt wzrokowy z drugą osobą na poziomie normalnym. Nie cechuje się agresywnością ani żadnymi impulsywnymi zachowaniami nawet w trakcie rewizji/badania.