Dobry wieczór!
Czas na kolejne podsumowanie odcinka. Tym razem w formie wypunktowania.
1. Para odcinka.
Spaleb.
Z jednej strony jestem fanką Haleba, ale uwielbiam relacje Spencer i Caleba. Bez względu czy to jest miłość czy tylko przyjaźń. Zawsze lubiłam ich wspólne sceny i uważam, że w tym odcinku nie było lepszego duetu.
2. Najbardziej denerwująca scena.
Toby każący wynieść się Spencer z miasta.
Za kogo on się uważa? Myśli, że przyjechała do Rosewood odbić go Yvonne? Spencer ma takie samo prawo przebywać w swoim rodzinnym mieście, jak on, więc skoro on nie jest pewny swoich uczuć, to niech on się wyniesie, a nie ona.
3. Ironia odcinka.
Dla mnie największą ironią tego odcinka była Aria.
Dla mnie największą ironią tego odcinka była Aria.
Najpierw ryzykuje wszystkim aby chronić swojego byłego mimo iż podejrzewa, że jest mordercą, później nagle jej się odwidziało i zaczęła go jednak oskarżać, a na koniec stwierdziła, że to jej ojciec jest jednak mordercą.
4. Najdziwniejszy moment.
Sscena z The Radley pomiędzy Hanną i Calebem, kiedy w tym samym czasie kazali odebrać Arii telefon od Byrona. Widać, że para była ze sobą zżyta, skoro nadal mają te same myśli w tym samym czasie.
5. Najsmutniejsza scena.
Wydaje mi się, że nie było takiej w tym odcinku, ale gdybym miała wskazać, to wskazałabym na to, jak Em i Aria wykorzystały Sabrine. Współczułam jej, bo widać było, że cieszy się towarzystwem Emily, a potem robi się jej przykro, gdy dowiaduje się prawdy.
6. Najśmieszniejszy moment.
Aria i jej panikowanie, gdy nie mogła znaleźć Ezry.
7. Postać odcinka.
Zdecydowanie Caleb.
Wydaje mi się, że jest teraz najbardziej ogarniętą postacią w serialu. Nie podejmuje pochopnych decyzji, kieruje się rozsądkiem i na dodatek jest bardzo pomocny.
8. Najbardziej intrygująca postać.
Yvonne.
Yvonne jest nową, świeżą postacią i ciekawi mnie, jak potoczą się jej losy.
Swoją drogą. muszę przyznać, że polubiłam ją i pasuje mi do Toby'ego, ale swoim stylem bycia przypomina mi trochę Mone.
9. Najbardziej urocza scena.
Scena z udziałem Caleba i Spencer, kiedy widać, że oboje obawiają się, iż druga strona nie traktuje ich tak samo poważnie, a wątpliwości mijają równie szybko co pojawiają się.
10. Postać, której było mi najbardziej żal.
Ezra.
Mimo, że nie było go w tym odcinku, to było mi go żal ze względu na sytuację, w której się znalazł.
11. Ulubiona scena.
Scena finałowa. Była zdecydowanie najlepsza z całego odcinka.
12. Najbardziej denerwująca postać.
Aria.
Jak napisałam wyżej: Ezra niewinny, Ezra winny, ojciec winny.. a potem okaże się, że jednak niewinny.
13. Najbardziej niezręczny moment.
Oczywiście nie mogłam wskazać jednego. Pierwszy: rozmowa Toby'ego z Calebem, a druga to rozmowa Spencer z Tobym.
14. Najbardziej szokujący moment.
Oświadczyny Toby'ego.
Nie znałam żadnych spoilerów, które mówiły o tym, że Toby zamierza się oświadczyć Yvonne, więc byłam lekko mówiąc trochę zdziwiona.
15. Pytanie odcinka:
- kim jest tajemniczy mężczyzna?
- kto wysyła dziewczynom smsy?
16. Najbardziej przerażająca scena.
Mężczyzna obserwujący zza okna Em.
17. MVP otrzymuje...
Finałowa scena z udziałem tajemniczego mężczyzny.
Ogólna ocena odcinka:
7/10.
Odcinek był dobry. Sporo się w nim działo i przede wszystkim nie wiało nudą. Widać, że akcja się rozkręca, dlatego mam nadzieję, że kolejne odcinki będą jeszcze lepsze.
Co to MVP???
OdpowiedzUsuńMVP przyznaje się w meczach. Ja zaczerpnęłam to z siatkówki. To nagroda dla najlepszego piłkarza meczu, a jeśli chodzi o wypunktowanie to coś co w odcinku bije resztę na głowę
UsuńNo właśnie co to?
OdpowiedzUsuńA ok
OdpowiedzUsuńDzięki
Dla mnie najbardziej niezręczna była rozmowa Spencer/Toby. Mogliby być dobrą parą, ale dostają tak słabe dialogi, że nawet dobrzy aktorzy nic z tym nie zrobią ,-,
OdpowiedzUsuń