Hej, kochani! Przez natłok obowiązków dopiero chwile temu udało mi się obejrzeć nowy odcinek, więc od razu na świeżo postanowiłam zabrać się za wrażenia! Nie przedłużając zapraszam do rozwinięcia. Jeśli nie oglądałaś/eś tego odcinka nie czytaj posta, chyba, że lubisz spoilery!
Zacznę od ogólnego wrażenia... Według mnie odcinek nie był jakoś powalający, ale był zwyczajny i nie był zły! Było dużo interesujących i ciekawych wątków, ale jak zwykle trochę humoru.
*Hanna*
Jest mi bardzo żal Han, ponieważ mimo wszystko Mona przez długi czas była jej najlepszą przyjaciółką. Widać, że Hanna bardzo przeżywa jej śmierć. Myślę, że to bardzo miłe z jej strony, że pomaga mamie swojej zmarłej przyjaciółki. Sądząc po tym, że Mona nie miała rodzeństwa, a na pogrzebie nie było jej ojca Pani Vanderwall została sama.
Bardzo podobała mi się scena Haleba, mimo że nie było to nic wielkiego uwielbiam ich razem. Oczywiście, jak zwykle nie brakowało powalających tekstów Hanny...
Myślę, że pomysł z poradą u Pani Grunwald był dobry, a ciało Mony jest zakopane, jednak według mnie niekoniecznie przez Alison...
*Emily*
U Em tym razem działo się całkiem sporo. Większość spraw była związana z Paige, która miała wyjechać. Myślę, że Emily mocno przeżyła jej wyjazd, bo Kłamczucha naprawdę ją kocha. Nie jestem jednak pewna co do Paige, ponieważ zachowywała się tak, jakby chciała tego wyjazdu. Może wyjechała, bo ma coś do ukrycia? Mam nadzieje, że nie zrani ponownie Emily, bo nie mam ochoty już patrzeć na to jak cierpi.
*Aria*
Zdecydowanie u niej działo się najmniej. Bardzo wzruszyła mnie jej rozmowa z Mikiem. Brat Kłamczuchy naprawdę kochał Monę, a Mona kochała niego i mimo to, że byli dziwną parą według mnie pasowali do siebie. Nie podobała mi się rozmowa Ezry z Mikiem, według mnie była sztuczna i niepotrzebna.
Absurdem według mnie była scena z A., w której Aria została ubezwłasnowolniona folią... Co jak co, ale to było naprawdę dziwnie... W ogóle Kłamczucha wydawała mi się jakaś nieporadna w tym odcinku.
Kolejną dziwną sceną z jej udziałem było spotkanie Alison i ten dziwny gwizdek. Może się mylę, ale to chyba nie jest normalne, że chodząc po ulicy nosi się na szyi gwizdek?
*Spencer*
Pierwsze co muszę napisać to to, że strasznie podobała mi się stylizacja Spenc z pogrzebu, a razem z Tobym, który wyglądał równie dobrze obydwoje prezentowali się świetnie!
Bardzo podobała mi się scena, w której przyjechał tata Spencer, bo nieczęsto można zobaczyć kogokolwiek z tej rodziny w zgodzie. Bardzo cieszy mnie to, że zarzuty Spencer zostały odroczone, a Kłamczucha jest wolna. Sama scena, w której się o tym dowiedziała była naprawdę dobra, a Detektyw Tarrner chyba nie jest taka straszna na jaką wygląda.
Jak zwykle końcówka z A. była trafiona w 10, a ja nadal zastanawiam się, jakim cudem przez ponad sto odcinków scenarzyści mają pomysły tajemnicze i zostawiające dreszczyk zakończenia.
P O D S U M O W A N I E !
Jeśli chodzi o Alison to według mnie nie posiedzi w więzieniu za długo, bo jak to Ali znajdzie jakiś sposób na wydostanie się.
Najlepszą sceną według mnie była scena końcowa, kiedy Kłamczuchy mówiły o wyjeździe z Rosewood i o tym jak to wszystko było uzależnione od Alison. Oglądając ten moment poczułam dziwną tęsknotę w sercu, ale mimo to jestem pewna, że tak szybko Rosewood nie opuszczą...
Jak Wy oceniacie najnowszy odcinek? Które sceny były według Was najlepsze, a co Wam się nie podobało?
Martynika!
tak, mylisz się, bo a Ameryce normą jest, że ludzie w mniejszych miasteczkach, a nawet i większych chodzą z gwizdkami, gdy w owym mieście dzieje się coś złego. dzięki temu narobi hałasu wokół siebie i ktoś, kto chce zaatakować/okraść cokolwiek, jest w szoku i nawet o tym nie myśli. trochę logicznego myślenia, niektórzy robią tak nawet w polsce :)
OdpowiedzUsuńOo dziękuję, że mi powiedziałaś, bo nie miałam wcześniej o tym zielonego pojęcia :D
UsuńTo był gwizdek, który Arii dała Mona, żeby gwizdała w razie niebezpieczeństwa...
Usuńakurat to z gwizdkiem jest całkiem rozsądne, szkoda, że dopiero teraz na to wpadły..
UsuńJesli chodzi o gwizdek to kazda dziewczyna w rosewood high go dostala kiedy okazalo sie ze "porywacz" alison jest w rosewood. :)
OdpowiedzUsuńKompletnie nie zgadzam się, że u Arii działo się najmniej. Rozmowa z bratem, atak A, sprawa colleg'ów. To u Spencer działo się najmniej. Dowiedziała się tylko, o tym że oczyszczona jest z zarzutów. Uważam, że twoje wrażenia są bardzo subiektywne, ponieważ najmniej lubisz Arie. Życzę Ci więcej obiektywnosci!
OdpowiedzUsuńNie rozumiem o co Ci chodzi. Przeciez zaczela od "wedlug mnie". Opisuje swoje wrazenia. Trudno zadowolić wszystkich czytelników. Co miala napisac? Suche fakty? Kazdy kto ogladal odcinek wie co sie działo, a ona opisala tylko swoje odczucia, tak jak Ty w komentarzu. Zycze Ci wiecej wyrozumialosci wobec zdania innych ludzi :)
UsuńFajne podsumowanie. :)
OdpowiedzUsuńJak dla mnie Paige dobrze zrobiła wyjeżdżając, no bo, gdyby tak spojrzeć z jej strony, to możesz wyjechać do innego miasta i zacząć nowe życie, bez A. i spotkać kogoś (no nie oszukujmy się, oni są młodzi, więc wielkie miłości, mogą nie być wielkimi miłościami). A gdyby została no to co... Codziennie musiałaby się zamartwiać czy coś jej nie grozi lub jej bliskim, bo spotyka się z Em. Tak ogólnie, gdybym była na miejscu Kłamczuch już dawno, bym stamtąd wyjechała, bo ale wtedy nie byłoby serialu. XD
Ta eozmowa ezry z mikiem byl baaardzo glupia , nie rozumiem co on i aria sobie mysleli , tlyko pogorszylo sprawe ,po za tym przciez ezra nie ejst nikim wanzym dla mike'a wiec nie rozumiem sesnu...
OdpowiedzUsuń