Ulubiona scena sezonu I
Kiedy myślę o sezonie pierwszym, to zawsze mam jedną scenę przed oczami. Mianowicie chodzi o chyba jedną z najlepszych scen haleba. Wiecie już o co chodzi? O słynną scenę pod prysznicem <3 Wtedy totalnie ich pokochałam, a samą scenę oberzjałam jakieś 30/40 razy haha :D Uwieeelbiam!
Wypadek Hanny na CampMona, jak zaczynało się oglądać serial to nie wiedziałam czy ona na pewno przeżyje i to czekanie kiedy powie kto jest A ;)
OdpowiedzUsuńMoja ukochana i najbardziej pamiętana scena to ta: https://www.youtube.com/watch?v=IXNaPw_he_k to przesłuchanie Jenny i flashback z Ali. Ach, pierwszy sezon ta aura tajemnicy która teraz minęła :C
OdpowiedzUsuńWedług mnie notki z tego cyklu są za krótkie...
OdpowiedzUsuńPopieram
OdpowiedzUsuńA czego jeszcze w nich oczekujecie? Nie chce Was zanudzać moimi poglądami ^^
OdpowiedzUsuńPierwsze spotkanie Arii i Ezry w kawiarnii na początku roku
OdpowiedzUsuńO!!! To było świetne! I pierwsze spotkanie Ezrii <3
OdpowiedzUsuńZgadzam się!! Najlepsza scena, ogólnie Haleb to moja ulubiona para od początku i to chyba moja ulubiona scena razem z nimi:)
OdpowiedzUsuń