Witajcie,
Za nami chyba najlepszy spośród dotychczasowych czterech odcinków. Co prawda kilka rzeczy bardzo mnie w nim zirytowało, ale tego dowiecie się w wypunktowaniu. Zapraszam :)
1. Para odcinka.
Emily i Paige.
Zdaję sobie sprawę z tego, że wielu z Was bardzo nie lubi tego połączenia i kibicuje Emison. Ja uważam, że związek Emily i Paige jest o wiele lepszy. Przede wszystkim widać diametralną różnicę w zachowaniu Emily. Przy Alison Em nie jest tak otwarta, pewna siebie, jak przy Paige. Dziewczyny potrafią świetnie się bawić swoim towarzystwem, a nie tylko skupiać się na problemach jednej (jak jest w przypadku Alison).
2. Błąd logiczny.
Gdyby Marco przypomniał sobie o rozmowie ze Spencer (w dzień, w który spotkali się po raz pierwszy), to już dawno miałby sprawę Archera rozwiązaną. Powinien skojarzyć, że Spencer wyznała iż zakopywała wtedy zwłoki. Ja na pewno pamiętałabym takie słowa.
3.Najdziwniejszy moment.
Włożenie w Alison zapłodnionych jajeczek Emily.
Co to oznacza w ogóle? Że ojcem dziecka Emily/Alison jest A.D.? Kompletnie nie potrafię tego ogarnąć... .
Co to oznacza w ogóle? Że ojcem dziecka Emily/Alison jest A.D.? Kompletnie nie potrafię tego ogarnąć... .
4. Ironia odcinka.
Emily przez wiele lat kochała Alison, a teraz tak naprawdę to przez nią jej życie legnie w gruzach. Nawet gdy układa sobie od nowa życie, to zawsze za sprawą Alison wplątuje się w nie chaos.
5. Najsmutniejsza scena.
Alison dowiadująca się prawdy o swojej ciąży. Nawet nie chcę sobie wyobrażać co musi czuć taka osoba.
6. Najśmieszniejszy moment.
Wspólna scena Emily i Hanny.
7. Kłamczucha odcinka.
Spencer.
Wydaje mi się w tym wszystkim najsilniejsza, a wielu na jej miejscu by się załamało.
Wydaje mi się w tym wszystkim najsilniejsza, a wielu na jej miejscu by się załamało.
8. Rozwiązana zagadka.
a) Mary jest odpowiedzialna za śmierć Jessicy.
Czy tylko mi wydało się to nieco naciągane? Mam wrażenie, że jeszcze okaże się to nieprawdą i są to tylko spekulacje Petera, niepodparte żadnymi konkretnymi dowodami. Jakoś nie chce mi się wierzyć w to, żeby to ona za tym stała.
b) Ojcem Charlotte jest Pastor Ted.
Błagam, niech to nie będzie prawdą, ale niestety sprawdziło się to co pisałam w jednej ze wcześniejszych notek. Kompletnie mi to nie odpowiada. Przez cały wcześniejszy sezon, jak i ten, czekaliśmy na tego newsa, a gdy przyszło co do czego jest rozczarowanie (przynajmniej u mnie). Miałam nadzieję na jakąś bardziej znaczącą postać. No, ale lepsze to niż kolejne dziecko Petera.
9. Najlepsza postać drugoplanowa.
Mary.
Wiem, że widniała na ekranie zaledwie przez kilka sekund, ale w trakcie tych sekund wykazała się o wiele większą charyzmą niż niejedna pierwszoplanowa postać.
10. Postać odcinka.
Spencer.
Lucas.
Lucas od dawna był w naszych kręgu podejrzanych. Nawet w tym sezonie, gdy pomagał Hannie wydawało nam się, że tkwi w tym jakiś haczyk. Teraz okazuje się, że nie tylko znał Charlesa, ale przyjaźnili się. Czego jeszcze się dowiemy?
12. Postać, której było mi najbardziej żal.
Emily.
Tak jak napisałam wyżej - nawet nie chcę wiedzieć, jak musi się czuć osoba, której prześladowca skradł jajeczka i umieścił je w innej kobiecie (jej przyjaciółce). A wszystko to dzieje się wtedy, gdy pomiędzy nią a Paige zaczęło się układać.
13. Ulubiona scena.
Retrospekcja z Mary. Cieszę się, że wyjaśnili tę scenę i tak wiele naszych teorii jednak się sprawdziło.
14. Najbardziej irytująca postać.
Aria.
Bardzo, ale to bardzo zirytowało mnie jej zachowanie w tym odcinku. Pozostałe Kłamczuchy również są nękane przez A.D., a mimo to trzymają się zasad, ponieważ nie chcę aby ktoś przez nie oberwał. Aria się złamała i przez to ucierpi teraz Hanna. Jestem ciekawa czym musi szantażować ją A.D. Może sprawą z Shana? Albo czymś o czym jeszcze nie wiemy?
15. Najbardziej uroczy moment.
Scena Paige i Emily.
16. Pytanie odcinka:
Czy Lucas coś knuje? Czym jest szantażowana Aria? Czy Mary faktycznie zabiła Jessice?
17. Najlepsza stylizacja.
Aria.
Uwielbiam wszelkiego rodzaju prostotę, dlatego ta kombinacja zwykłej bluzy i spodni spodobała mi się najbardziej.
18. Najgorsza stylizacja.
Spencer.
Spencer wygląda w niej okropnie. Nie dość, że zakryła jej wszelkie atuty, to jeszcze nadała jej babcinego wyglądu.
19. Starcie odcinka.
Sydney - Aria.
Może nie było jakoś szczególnie ekscytujące i Sydney miała ogromną wpadkę (pluskwa w uchu), ale przypomniały mi się stare sezony PLL.
20. Najbardziej niezręczny moment.
Pierwsza rozmowa z Tedem.
Nie dość, że Hanna była bardzo zaskoczona i zdezorientowana, to widać było, że Ted przeciąga rozmowę, żeby wyglądała na całkiem normalną.
Swoją drogą, czemu dziewczyn nie zainteresowało to, że A.D. zaprowadziło je akurat do domu Teda, czyli kogoś kogo dobrze znają?
21. Tekst odcinka.
Słowa Emily.
Trafne spostrzeżenie.
22. MVP odcinka otrzymuje...
Mary.
Za to, że potrafi stworzyć wokół siebie tak mroczny klimat.
Za to, że potrafi stworzyć wokół siebie tak mroczny klimat.
Ogólna ocena odcinka:
7.5/10
Ten odcinek przypomniał mi stare, dobre PLL. Knucie za plecami, niepewność, manipulacje, które sprawiają, że Kłamczuchy odwracają się od siebie plecami. W końcu dostaliśmy odpowiedzi na niektóre pytanie i to jest dużym plusem tego odcinka. Co prawda pojawiły się nowe, ale mimo wszystko, cała akcje nabiera rumieńców.
Ten odcinek-jak narazie najlepszy ze wszystkich ♡ oby bylo takich wiecej... a i ja tez wole zwiazek Paige i Em niz Ali i Em... przeciez to wlasnie Paige byla przy Em w tych chwilach w ktorych ta ja potrzebowala... i caly czas mam nadzieje ze to one beda razem ale jakos nie sadze eh
OdpowiedzUsuńzgadzam sie... emison jest takie denne nudne bez sensu. ogolnie to nie toleruje par homo ale jak juz mam wybierac to paige i emily sa fajniejsze! lepiej sie je oglada... mimo tg ze moim zdaniem paige jest troche podjerzana xd
UsuńZgadzam się w 100% z Wami. Niestety pewnie, jak zwykle wylądujemy z Emison
UsuńTrochę nie przepadam za Paige , ale muszę przyznać ,że zawsze była przy Em gdy jej potrzebowała i odwrotnie.Emison w ogóle nie powinno istnieć racja jest denne i nudne , Ali se przypomina o Em gdy jest jej potrzebna.Em przy Paige jest inna bardziej uśmiechnięta otwarta niż przy Ali.
Usuńta scena z flashbackiem byla najlepsza!!! bardzo sie ciesze ze w koncu to wyjasnili! szczerze to ccialabym wiecej flashbackow...
OdpowiedzUsuńO tak, takie retrospekcje dodają fajnego klimatu odcinkowi
UsuńNie wydaje mi się, żeby sprawa z Marco była blędem logicznym ;) Do tego momentu Rollins jest jeszcze poszukiwany, nikt nie odkrył jego ciała. A z promo kolejnego odcinka wynika, że Marco połączył fakty i chyba będzie jakieś starcie ze Spencer - nad czym ubolewam, bo wolałabym, żeby to z nim była w związku a nie z Tobym
OdpowiedzUsuńNiby tak, ale skoro mają jego palec i na podstawie badań stwierdzili, że doszło do zgonu, to muszą się domyślić, że gdzieś tam leżą jego zwłoki. Na podstawie badań mogą określić kiedy dokładnie doszło do zgonu, nawet co do godziny (o dacie dokładnej już nie wspominam). A to prowadzi znowu do rozmowy ze Spencer, która wspominała o tym, że zakopywała zwłoki - rozmowa miała miejsce zaraz po zabiciu Archera także 1+1 = 2 :)
UsuńNie żebym się chciała wymądrzać czy coś, ale z taką dokładnością można określić czas zgonu max do kilkunastu/dwudziestu paru godzin po zabójstwie. Po długim czasie jak śledczym uda się określić prawidłowo konkretny tydzień to jest rzadki sukces.
UsuńAle w sumie ten serial bije rekordy w zaginaniu czasoprzestrzeni, także całkiem możliwe że z tego palca wyczytają wszystko ;D
Ale w policje działają tak zwane "archwia x", które odkopują sprawy sprzed 50 lat nawet i udaje się zebrać odpowiedni materiał. Specem nie jestem, ale słyszałam o takich przypadkach
UsuńCzas zgonu można określić nawet na szkielecie , z tkanek z kości, w ten sposób datuje się znaleziska archeologiczne , można o tym poczytać
UsuńWszystkie "stare" pary mają być endgame, Alisom tak na prawdę nigdy z nikim nie była i wydaje mi się, że Emison właśnie po to jest, żeby też miała swoje happy ending, inaczej byłaby jedyną singielką...
OdpowiedzUsuńLepiej singielka niż budowanie związku na siłę
UsuńNie chce byc niemila, ale przed napiasaniem posta wypadaloby sie doedukowac na czym polega zapladnianie in vitro.
OdpowiedzUsuńZ tego nie wynika kto jest ojcem dziecka Emily, którego surogatką jest Alison.
UsuńDokładnie wiem na czym polega in vitro :) A chodziło o to co napisała druga osoba...
UsuńMnie zaskoczył Ted jako ojciec dziecka Mary. W ogóle sietego nie spodziewałam i cieszę się, że już dawno temu przestałam czytać teorie - bez tego dużo lepiej się ogląda, nie ma rozczarowań ani przewidywalnych scen :)
OdpowiedzUsuńTed na ojca Charlesa mi się podoba. Po tym zdjęciu jakoś mi pasuje i szczerze nie wiedziałabym jaki jeszcze facet został w Rosewood, który jest w miarę znaczący i mógłby zostać jego ojcem.
OdpowiedzUsuńNo i kwestia Lucasa, może jednak teoria o nim okaże się prawdą.
Scena Paige i Emily była świetna, taka naturalna i zabawna. Zdecydowanie najprzyjemniejsza w tym odcinku.
Niby to źle, że Aria się złamała jako jedyna, ale dzięki temu aura tajemnicy się powiększyła i mi się ten wątek podoba, ciekawi mnie jak to pójdzie dalej i co AD na nią ma.
Boże scena z Sydney jako niby AD była irytująca. Sydney była irytująca. Po prostu to jak mówiła i jej mimika była tak mdła. Wolałabym na tym miejscu zobaczyć Emily (już wolę jej mimikę).
Hanna mnie za to irytuje w tym sezonie. Co ją widzę to lata i wrzeszczy, rozumiem ciężkie czasy, ale reszta potrafi się opanować. A ta w kółko jak tylko scena z nią się zaczyna to krzyczy i to jak zaciągnęła Spencer na poszukiwanie Mary. Spencer mówiła przecież, że nie chce. Przecież dla niej to trudna sprawa, ale taka z niej przyjaciółka, że od jej uczuć wazne było, że ta może coś wiedzieć lub nie. Ale serio lata po tych odcinkach taka nabuzowana, ja chce wiedzieć co ona bierze, bo ja jestem wykończona po połowie dnia, a ona może zasuwać i wrzeszczeć na każdego i to na szpilkach.
Miałam dokładnie takie samo wrażenie o Hannie! Biega, wrzeszczy na każdego, macha rękoma i wieczne pretensje do wszystkich. Wiem, że mają pod górkę, ale przez takie zachowanie nic nie wskóra...
Usuń