Hej kochani! <3 Właśnie mam informatykę i do dyspozycji szkolny komputer, więc od razu zalogowałam się na bloga i postanowiłam do Was napisać. Pewnie większość z Was czytało na ASK' u, że mój cudowny laptop znów się zepsuł, ale tym razem na amen... Prawdopodobnie w ciągu dwóch tygodni kupię nowego, ale do tego czasu będę bardzo rzadko pojawiać się na blogu z przyczyn oczywistych. Cały czas jestem na naszym ASK' u, więc tam możecie pisać.
Dzisiaj przychodzę do Was z postem z serii TOP, tym razem postanowiłam zająć się najlepszymi scenami z pierwszego sezonu. Jeśli jesteście zainteresowani to zapraszam do rozwinięcia!
Dzisiaj przychodzę do Was z postem z serii TOP, tym razem postanowiłam zająć się najlepszymi scenami z pierwszego sezonu. Jeśli jesteście zainteresowani to zapraszam do rozwinięcia!
8.
Na ósmym miejscu ląduje scena z pierwszego epizodu. Jest ona na pewno bardzo przerażająca, ale pokazuje dawny klimat PLL. Chodzi mi o pogrzeb Alison. Pewnie myślicie teraz, że jestem serio dziwna skoro lubię takie sceny, ale ta naprawdę powoduje u mnie jakąś radość, bo pokazuje jak to wszystko się zaczęło.
7.
Z siódemką postawiłam scenę Emayi. Chodzi mi o ich pierwszy pocałunek. Wszyscy na pewno doskonale pamiętają jak to było. Ja osobiście tęsknię za Mayą i uważam że ona była najlepsza dla Em i jako jedyna kochała ją tak bardzo.
6.
Z szóstką jest pierwszy raz Haleba. Zawsze będzie to dla mnie jedna z lepszych scen w PLL. Kocham wracać do pierwszego sezonu między innymi, dlatego że w nim było najwięcej romantycznych i najlepszych scen.
5.
Na miejscu piątym jest scena Spobiego. Chodzi mi o to jak A. zamknęło Spencer w domu śmiechu. Uwolnił ją Ian, a ona zaraz po tym wybiegła i kiedy matka kazała jej wracać do domu dziewczyna wybrała Tobiego. Uwielbiam ten moment i kocham do niego wracać.
4.
Na czwartym miejscu postawiłam na scenę Ezrii z tego sezonu. Jak wszyscy wiedzą mają oni pełno świetnych scen w pierwszym sezonie i nie dałabym rady ich wszystkich tutaj umieścić.
Z czwórką postawiłam na moment z drugiego epizodu. Chodzi mi o scenę, w której Ezra dowiaduje się, że dzień wcześniej całował swoją uczennicę. Ich miny wtedy były bezcenne!
3.
Na najniższym stopniu podium ląduje scena w roli głównej z Halebem. Nie muszę Wam chyba mówić, o którą scenę mi chodzi, bo na pewno wszyscy się domyślacie, że mam na myśli moment pod prysznicem z 1x18...
2.
Moją drugą ulubioną sceną z pierwszego sezonu jest bójka Spencer i Iana na wieży kościelnej. Ten moment był straszny i powodował niezłe napięcie. Przez chwilę bałam się, że za chwile coś się stanie mojej ulubionej Kłamczusze.
1.
Na ósmym miejscu ląduje scena z pierwszego epizodu. Jest ona na pewno bardzo przerażająca, ale pokazuje dawny klimat PLL. Chodzi mi o pogrzeb Alison. Pewnie myślicie teraz, że jestem serio dziwna skoro lubię takie sceny, ale ta naprawdę powoduje u mnie jakąś radość, bo pokazuje jak to wszystko się zaczęło.
7.
Z siódemką postawiłam scenę Emayi. Chodzi mi o ich pierwszy pocałunek. Wszyscy na pewno doskonale pamiętają jak to było. Ja osobiście tęsknię za Mayą i uważam że ona była najlepsza dla Em i jako jedyna kochała ją tak bardzo.
6.
Z szóstką jest pierwszy raz Haleba. Zawsze będzie to dla mnie jedna z lepszych scen w PLL. Kocham wracać do pierwszego sezonu między innymi, dlatego że w nim było najwięcej romantycznych i najlepszych scen.
5.
Na miejscu piątym jest scena Spobiego. Chodzi mi o to jak A. zamknęło Spencer w domu śmiechu. Uwolnił ją Ian, a ona zaraz po tym wybiegła i kiedy matka kazała jej wracać do domu dziewczyna wybrała Tobiego. Uwielbiam ten moment i kocham do niego wracać.
4.
Na czwartym miejscu postawiłam na scenę Ezrii z tego sezonu. Jak wszyscy wiedzą mają oni pełno świetnych scen w pierwszym sezonie i nie dałabym rady ich wszystkich tutaj umieścić.
Z czwórką postawiłam na moment z drugiego epizodu. Chodzi mi o scenę, w której Ezra dowiaduje się, że dzień wcześniej całował swoją uczennicę. Ich miny wtedy były bezcenne!
3.
Na najniższym stopniu podium ląduje scena w roli głównej z Halebem. Nie muszę Wam chyba mówić, o którą scenę mi chodzi, bo na pewno wszyscy się domyślacie, że mam na myśli moment pod prysznicem z 1x18...
2.
Moją drugą ulubioną sceną z pierwszego sezonu jest bójka Spencer i Iana na wieży kościelnej. Ten moment był straszny i powodował niezłe napięcie. Przez chwilę bałam się, że za chwile coś się stanie mojej ulubionej Kłamczusze.
1.
Według mnie zawsze najlepszym momentem chyba w całym Pretty Little Lias będzie scena z pierwszego epizodu. Chodzi mi o to jak Kłamczuchy dostały pierwszą wspólną wiadomość. Kiedy wracam do tego odcinka czuje taki dreszczyk i myślę o tym, jak bardzo życie Kłamczuch od tego czasu się zmieniło...
To juz wszystko jeśli chodzi o moich ulubieńców tego sezonu. Jakie sa wasze ulubione monety pierwszej serii? Wybaczcie mi, jeśli w notce znajda sie jakies błędy, ale jak wspominałam starałam sie napisac to wszystko w niecałe 45 minut
- Martynika
WRESZCIE napisałaś coś dobrego :)
OdpowiedzUsuńPierwszy sezon był moim zdaniem najlepszym z wszystkich. Tęsknię za tym klimatem, za poznawaniem Kłamczuch, rozwijaniem się związków i pierwszymi wiadomościami od A, za Ianem i Mayą. Nie wiem która scena była najlepsza
OdpowiedzUsuńAh. Sezon 1 był najlepszy, teraz to wszystko jest takie dziwne. Alison wróciła, Caleb się zmienił, mało scen mojej kochanej Ezrii. Szkoda, że wszystko się tak zmieniło :(
OdpowiedzUsuńZgadzam się z prawie wszystkimi miejscami :) a tak przy okazji z którego odcinka jest scena 5 z Spobym ???
OdpowiedzUsuńGabii