Wrażenia z 4x23.

Jeśli nie oglądałaś jeszcze tego odcinka, nie zaglądaj do tego posta!

SPOILERY! SPOILERY!

Ten odcinek był... cudowny, świetny, fantastyczny! Miał niesamowity klimat. Te wszystkie kompozycje kwiatowe, piękne suknie, wesołe melodie w tle, wszystko zwieńczone bieganiem po lesie a także pięknymi momentami matka-córka... to było po prostu wspaniałe!

   

   

Na początku odcinka zobaczyliśmy Spencer, ubraną w ślubną suknię. Uciekała przed czymś albo kogoś goniła, biegając między drzewami w samym środku nocy. Muszę przyznać, że jak to zobaczyłam, pomyślałam: "Pewnie teraz okaże się, że to jej sen...". Ale tak nie było! Zaraz po tym, na ekranie ukazał się napis: "48 GODZIN WCZEŚNIEJ". Scenarzyści zaintrygowali nas już od pierwszych minut.

Może przeanalizujmy wszystko to, co zdarzyło się w odcinku. Na pierwszy ogień pójdzie Aria. Dziewczyna dalej przeżywa sercowe załamanie, na pomoc przychodzi jej mama. Ella wróciła do domu, a wraz z nią pojawiły się ckliwe momenty. Niestety, znalazło się również miejsce na negatywne sceny Arii z jej mamą. Kłamczucha postanowiła się na niej wyżyć za to, co stało się ostatnio. Cóż... nawrzeszczała już na przyjaciółki, teraz kolej na rodzicielkę. Nie zrozumcie mnie źle, dalej lubię Arię, ale po prostu wkurzyła mnie w tej scenie.

Teraz omówmy to, co przydarzyło się Emily. Właściwie, u tej działo się niewiele... oprócz tego, że w końcu zobaczyliśmy, jak wygarnia Paige! Tak! Czekałam na to! Fajnie będzie zobaczyć Em z nową dziewczyną... bo chyba też jej kogoś dadzą, prawda? U reszty Kłamczuch, przystojni chłopcy pojawili się niemal natychmiast. Mam nadzieję, że mają w zanadrzu też jakąś Fabrykę Atrakcyjnych Lesbijek, czy coś w tym stylu.

Hanna próbowała zagadać do Travisa (który nie znalazł na nią czasu, bo miał zaplanowaną pracę na wieczór), a potem załatwiła sobie i swoim przyjaciółkom atrakcję w postaci wystąpienia w pokazie pani DiLaurentis. Yay! Przecież każdy marzy o prezentowaniu sukni ślubnych na przyjęciu niezrównoważonej psychicznie sąsiadki, prawda?

To nie przypadło do gustu Spencer, która dowiedziała się, że może mieć coś wspólnego ze śmiercią Ali. Ale cofnijmy się jeszcze do jej sceny z Deanem... jej terapeuta (czy jako kto on się tam przedstawił) jest słodszy z każdym odcinkiem. Mam nadzieję, że jeszcze się pojawi... ale biorąc pod uwagę to, że dał Spence swój numer, a także i ostrzegł ją przed Jasonem, myślę, że możemy liczyć na jego powrót.
Byłam taka zła na mamę Spencer, gdy ta wykopała Deana z domu! Czy na nią nie działał jego urok?! W każdym razie... pani Hastings pokazała nam retrospekcję sprzed kilku dni przed Tą Nocą, więc mogę uznać, że jej wybaczam. Ujrzeliśmy Spencer podczas jej problemów z narkotykami. Była tam mama Spence, pozbywająca się zakrwawionych przedmiotów. Na tym właśnie nakryła ją Ali. Pani Hastings spytała z desperacją: "Co się z nią dzieje?", na co Alison odpowiedziała: "Mogłabym ją spytać, ale wtedy mogłaby zaatakować mnie". No... coś w tym stylu. To brzmi tak, jakby Ali zadała Spence pytanie na temat tego wszystkiego albo może zrobiła co do tego jakąś aluzję, przez co Spencer wpadła w złość i ją zaatakowała. Albo zaatakowała kogoś innego z blond włosami i żółtym topem. Hm... ciekawe. Mam nadzieję, że w finale dowiemy się czegoś więcej na ten temat.



Dowiedzieliśmy się paru ważnych informacji w tym epizodzie. Na przykład to, że Jason wcale nie był na odwyku. A także, że pani D kupuje ubrania dla kogoś o rozmiarze Ali. Wiemy również, że policjanci zdążyli już powiedzieć, że jej córka żyje, a ta nie chce przyjąć tego do wiadomości. Dlaczego jest taka pewna tego, że Ali jest martwa? I - jeśli nie ma co do tego żadnych wątpliwości - dlaczego wciąż zmienia pościel w jej pokoju, no i kupuje ubrania jak dla niej?! Może jednak wie, że żyje, ale nie chce, by ktokolwiek inny się o tym dowiedział?
Ciekawe jest również to, że mama Alison myśli, że Spencer mogła być tą, która wysyłała Ali anonimowe groźby. No i Kłamczuchy w końcu przyszły spotkać się z Alison! Ostatnia scena dosłownie zaparła mi dech w piersiach i byłam wręcz zdruzgotana, kiedy epizod się skończył!

Zmieniając temat, ta wiadomość od "A" w gorsecie Spencer była okropna! Może i prześladowca dziewczyn skończył z wysyłaniem im SMS-ów, ale wciąż nie przestaje zaskakiwać ich w każdy inny możliwy sposób!
W tym odcinku było również coś dla kibiców Travisa i Hanny - pocałunek tej dwójki. Kibicujecie tej parze, czy wolicie Haleba?
Holbrook zdradził nam, że pochowane kości nie mają złamanej ręki, a Alison ją miała. To brzmi ciekawie... muszę przyznać, że ten gość zaczyna działać mi na nerwy, ale podoba mi się to, że wreszcie ktoś stara się rozwiązać tę zagadkę! Mam nadzieję, że Gabe nie dołączy do kolekcji zamordowanych bohaterów.
A jakie są Wasze uczucia co do tego odcinka? Lubicie Travisa i Hannę? Też Was wkurza Holbrook? I co myślicie o pani D?
Pozostaje nam tylko czekać na finał! Jeszcze tydzień i poznamy odpowiedzi na pytania, które zadawaliśmy od dawna!