Jeśli jeszcze nie oglądałaś tego odcinka, lepiej tu nie zaglądaj!
SPOILERY!
Ten epizod był fantastyczny! Nie wiem, jak Wam, ale mi się strasznie podobał. Może nawet bardziej od 4x01. Możliwe, że udział w tym miało moje dobre samopoczucie po "treningu", a może po prosto wolę odcinki bez przesadnych fajerwerków. No, ale przejdźmy do rzeczy.
Odcinek rozpoczął się dość nietypowo, bowiem już w pierwszych minutach Kłamczuchy omal nie zostały przejechane przez A (a Mona uduszona przez odzianą w przerażającą maskę postać). Dziewczyny - oczywiście - przeżyły, jednak Em zyskała nieatrakcyjnie wyglądającego siniaka. Akurat przed ważnymi zawodami, które miały zadecydować, czy pojedzie wraz z Paige do Stanford. Dowiedzieliśmy się także więcej o mamie Toby'ego. Okazuje się, że była chora i regularnie leczyła się u psychologa (czy nawet i psychiatry). W końcu jednak nie wytrzymała i popełniła samobójstwo, skacząc z okna. Mieliśmy okazję zobaczyć kolejną scenę z płaczącym Tobym. Nie wiem jak Wy, ale ja ryczałam razem z nim. I cieszę się, że wspomniano coś więcej o jego matce.
Pojawiła się również i Pani D., wraz z dziwaczną papugą, która w kółko wyśpiewywała jakiś numer telefonu. Jak myślicie - czyj?
No i cała ta sprawa wysokich obcasów. Czy "A" na pewno próbuje wrobić mamę Hanny, czy może faktycznie jest ona w coś zamieszana? Jak myślicie? Muszę przyznać, że naprawdę zaczynam myśleć, iż maczała ona palce w zabójstwie Wildena... jej scena w ostatnich minutach odcinka utwierdza mnie w tym fakcie.
No, to chyba wszystko. I tak aż zanadto się rozpisałam. :) Czekam teraz na Wasze przemyślenia. Z pewnością zapomniałam o paru ważnych sprawach, o których też wypadałoby podyskutować.
PS: Czy tylko mnie przeraziło to wstrzymywanie oddechu Alison? Creepy...
Co myślicie o tym, że to wstrzymanie oddechu Ali miało podsunąć sposób, w jaki przeżyła kilka minut pod ziemią? ;)
OdpowiedzUsuńTeraz jestem jeszcze bardziej przekonana,że Ashley jest w coś zamieszana, jeszcze to kłamstwo,że może przysłali jej telefon z recepcji, a przecież to pewne, że zorientowała się wcześniej iż nie ma go przy sobie. Co do wstrzymania oddechu przez Ali to może być jakaś wskazówka,że mogła równie dobrze wytrzymać pod ziemią kilka minut, sama nie wiem.. Papuga? Hmm.. Nie mam na razie żadnych sensownych przypuszczań co do niej, możliwe tylko,że prawdopodobnie "A" ukradło ją bo mogła wiedzieć za dużo.
OdpowiedzUsuńPomyślałam o tym samym, że to miało coś wspólnego z tym przeżyciem pod ziemią
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńte wstrzymanie oddechu to na pewno wskazówka tak samo jak to co mówiła pani D. że po Ali została tylko żółta bluzka , no ale jeśli się uratowała to skąd szkielet i czyj on wtedy by był .Szczerze to sama nie wiem co o tym myśleć czekam aż coś samo się wyjaśni :)
OdpowiedzUsuńTen
OdpowiedzUsuńZ tym numerem telefonu to było takie wow xd nigdy bym na to nie wpadła ;p mama Hanny jest baaaardzo podejrzana, aczkolwiek pewnie okaże się że faktycznje była w miejscu jego śmierci, ale nic nie zrobiła... Nie jestem przekonana czy te tabletki co je Em brała to faktycznie były zwykłe leki przeciwbólowe-może A je podmieniło? A co do Ali to to było creepy, ale myślałam ze przed rodzocami udawała kochaną cureczkę a tutaj? Jak rozkapryszony bahor. A wgl gdzieś czytałam że człowiek nie może się sam udusić ;D
Ciekawy pomysł z tym, że Ashley była w miejscu morderstwa, ale nic nie zrobiła. Może A wysłało jej wiadomość w stylu: "Bądź o którejśtam nad jeziorem, bo Hannie stanie się krzywda". W końcu już zrobiło tak kiedyś z Paige.
UsuńTeż myślałam, że Ali udawała dla rodziców wzorową córeczkę. :D
myśle ,że mama Hanny byla przy tym jeziorze spotkac sie z Wildenem co widac po butach z błota . może tam zgubiła tą komórkę . ale gdzie była przez cały czas jak nie w Nowym Yorku?
OdpowiedzUsuńW żółtą bluzkę była ubrana również Cece, może ona faktycznie ma bliźniaczkę i to właśnie jej ciało znaleziono?
OdpowiedzUsuńMnie zaciekawił jeszcze fakt, że Alison powiedziała mamie, że jedzie z kłamczuchami do Camp May a tak naprawdę była tam z jakimś chłopakiem. Ja podejrzewam Wildena, ale znając pll to będzie ktoś, kogo zupełnie się nie spodziewamy.
OdpowiedzUsuńCo do wstrzymywania oddechu, to ten moment mnie przeraził. Jak się zastanowić, to to naprawdę może być ważna wskazówka.
PEWNIE WYJDZIE, ŻE ALI TAM POJECHAŁA Z WRENEM.
UsuńCo odcinek zaczynam myśleć, że wersja z bliźniaczkami jest możliwa. I także uważam, że ta scenka z kawiarni to dla nas wskazówka :)
OdpowiedzUsuńAshley wyglada na tak ewidentnie winna smierci wildena, ze... az w to nie wierze. podsuwaja nam pod nos takie oczywiste powiazania, zeby potem okazalo sie ze dwie sprawy nie maja ze soba nic wspolnego, a klamczuchy zawsze wyciagaja bledne wnioski.
OdpowiedzUsuń