Zabijanie swoich osobowości.

Kolejne tłumaczenie z Tumblra! Link do oryginału znajdziecie na końcu. :)
Myślę, że ten post powinien się spodobać osobom, które interesują się psychologią i innymi takimi sprawami.

Witajcie Kłamczuchy,

Dawno temu napisałam teorię o tym, że Kłamczuchy mogły wszystkie spotkać się ze sobą w Radley LUB spotkać się z Alison, ale nigdy nie poznać siebie nawzajem. Możecie poczytać o tym tutaj: KLIK.

Kilka minut temu myłam naczynia i pewna myśl zaświtała mi w głowie. Co jeśli Alison nawet nie istniała? Co jeśli Kłamczuchy tak naprawdę są szalone, a Ali stała się ich alter-ego? To mogłoby wyjaśnić, dlaczego rodzice dziewczyn zawsze mówią, że z ich córkami było lepiej przed Alison, dlaczego A pomaga/krzywdzi dziewczyny i dlaczego zwłoki Ali nigdy nie były widziane. Jak wspomniałam w swojej poprzedniej teorii, czasami nadmierne osobowości są "wybijane", jednak zdarza się, że jakaś staje się bardziej dominująca od innych i próbuje pozbyć się tej podstawowej. Taki wątek często występuje w filmach czy telewizyjnych serialach.

Aria stworzyła Alison, ponieważ chciała być bardziej towarzyska i pewna siebie. Pragnęła w jakiś sposób sprostać rodzinnym problemom.

Emily wykreowała Alison, kiedy zrozumiała, że jest lesbijką. Chciała być otwarta, zadziorna, piękna. Tak jak Ali, która była dla niej idealną dziewczyną.

Hanna wyimaginowała Alison, bo zapragnęła być piękna, szczupła, niezależna oraz popularna.

Spencer stworzyła Ali, ponieważ czuła, że nie jest nawet wystarczająco dobra, aby konkurować z Melissą. Chciała kogoś, z kim mogłaby rywalizować.

To mogłoby wyjaśnić całą tę kryjówkę A, poświęconą Kłamczuchom. Kryjówkę, w której znajdują się fotografie czy przedmioty związane z każdą sekundą ich życia. To również tłumaczy, dlaczego one nigdy tak naprawdę NIE WIDZIAŁY Red Coat i dlaczego widzą Alison jedynie, gdy są otumanione lekami/zranione w jakiś sposób/itp. Jeśli nie jest ona żywym człowiekiem, tylko istotą żyjącą w ich podświadomości, to miałoby sens.

Teraz wróćmy do "Dwoje może dochować tajemnicy, jeśli jeden z nich nie żyje"... jak wspomniałam wcześniej osobowości MUSZĄ zostać "wybite", żeby osoba, która jest nimi obarczona wyzdrowiała. Dziewczyny nigdy nie będą już zwyczajnie funkcjonować, bo wciąż pamiętają o Alison, która była nieodłączną częścią ich życia. Zapamiętały ją jako osobę, przyjaciółkę. To mogłoby wyjaśnić, dlaczego nigdy nie widzieliśmy sceny z Alison oraz Ashley czy Ellą. Ujrzeliśmy Ali jedynie z mamą Spencer i Jessicą, ale ta druga zdradziła kiedyś, że ma za dużo głosów w swojej głowie. Pani Hastings potrafi dochować tajemnicy (jej rak piersi, poronienie Melissy). Który Hastings nie skłamałby i wyznałby całą prawdę o nigdy nieistniejącej Alison, kiedy jego dziecko byłoby na powrót w szpitalu psychiatrycznym?

Możliwe, że Vivian Darkbloom stawała się trzecią osobowością dziewczyn. Może dlatego nigdy nie została konkretnie przedstawiona. Dodatkowo, Alison kiedyś powiedziała Jennie, że jeśli ta kiedykolwiek powróci do Rosewood, Ali ją zakopie. Jenna na pewno zapragnęła ją wtedy "wybić", często bywa tak, że osobowości są bardzo brutalne. Możliwe, że Jenna pozbyła się wtedy Ali na dobre i powróciła do swojego normalnego życia, z czym "Alison" nie była zbyt szczęśliwa. Plus Jenna nie miała żadnych specjalnych problemów, odkąd Garret "ją zabił". To mogłoby wyjaśniać, dlaczego to zrobił. If Alison was really a person, how could Garrett be pinned for that if he didn’t hurt her, but saved her? “Saved her" so she could continue to take on the other liars. 

Mówią również, że Ravenswood (spin-off PLL) uzupełni część historii. Wiemy, że Ravenswood będzie miało w sobie nutkę paranormalności, ponieważ opowiada o ludzi obarczonych klątwą.

W książce pojawia się bliźniaczka, a my widzimy motyw bliźniąt na tablicach, wskazówkach i w odcinkach halloweenowych. Co jeśli nie chodzi tu o psychiczną bliźniaczkę, ale ma to przedstawiać czyjeś odbicie w lustrze? Alison lub Courtney żyły jedynie w podświadomości, ale były lustrzanym odbiciem kogoś, kto stawał się ich częścią. Zatem najpierw jest np. "Aria", potem jest "Aria-Alison". Wszyscy możemy się zgodzić, że A zdarzało się pomagać dziewczynom dostać to, co chciały. To miałoby sens, gdyby każda Kłamczucha była A/Alison w alternatywnej rzeczywistości.

To mogłoby wyjaśnić, dlaczego Mona nigdy jej nie spotkała [tu jest błąd, Mona i Ali spotkały się w Brookhaven, gdzie Alison była przebrana za Vivian i śledziła A] i dlaczego to wszystko jest dla niej takie pogmatwane. Tłumaczy to również, dlaczego w serialu wciąż jest powtarzane, że "Odeszła, ale jest wszędzie". Dziewczyny pozbyły się Alison, ale wciąż mają w sobie jej cząstki. "Ali" zawsze mówiła im, że pamiętają więcej, niż sądzą. I że została zamordowana, ponieważ powiedziała prawdę. Jeśli dziewczyny zdradziłyby, co się dzieje, że mają kilka osobowości, ich rodzice naturalnie by interweniowali i pozbyli się dodatkowych "ludzi" w głowie swoich córek. W końcu to dziwne, że dziewczyny nie pamiętają NICZEGO z nocy, w której "Alison" zniknęła.

Dodatkowo, jeśli Alison nie jest A, najbardziej logiczny A-Team musiałby składać się z rodziców Kłamczuch. Ma to związek z tym, że za każdym razem, gdy dziewczyny próbują się dowiedzieć czegoś więcej o Ali lub gdy znajdują się bliżej prawdy A im grozi, przez co nie idą na policję i nie mówią o tym nikomu. To jest ich sposób na trzymanie dziewczyn z dala od prawdy, od tego czym naprawdę jest ich "Alison" (ich szalonym wymysłem).

To również wyjaśniłoby, dlaczego Wren jest wciąż gdzieś w pobliżu. Dlaczego nawet gdy nie wyszło mu z Melissą, nadal przewijał się w tle. Sprawę "Alison" musi badać grupka ludzi. Pewnie lekarze doskonale wiedzą, że cała sytuacja z Wrenem była oszustwem, aby dziewczyny powróciły do zdrowia.

Mam też wytłumaczenie na to, że są dowody istnienia Alison (ślady zbrodni, itp.). Aria wróciła do miasta po ich wspólnym pozbyciu się Alison i wtedy jej zwłoki magicznie zostały znalezione. W dodatku to Maya powiedziała Emily, że znaleziono ciało Ali. To ciekawe, ponieważ jeśli ta teoria byłaby zgodna z prawdą, Em nie potrzebowałaby już Alison, gdyż miałaby kogoś innego.

Dodatkowo, gdy "Alison" czy "A" coś robi, wina zawsze spada na Kłamczuchy. Jeśli Alison nie istnieje, miałoby to sens - one to wszystko robią, nie Ali. Dlatego to one ponoszą za to odpowiedzialność. To również tłumaczy, dlaczego każdy mówi, że dziewczyny nie są "święte" i źle się zachowują, ale nigdy nie pokazują tego dokładnie. Plus Mona napisała na Twitterze (wczoraj dokładnie), że została A ponieważ cała piątka ją torturowała.

Za każdym razem, gdy dziewczyny robią coś złego, A każe im się przyznać i zmienić ich zachowanie (co jest rzeczą, jaką na pewno zrobiłby każdy rodzic). No i to również wyjaśniałoby, dlaczego Garrett powiedział, że akta medyczne nie kłamią i dlaczego Radley wciąż jest częścią całej historii. To tłumaczy też fakt, że dziewczyny nie konktaktują się za dużo z osobami spoza swojej "grupki" oraz to, że większość ludzi, z jakimi się umawiały nie znały przed Alison (Maya, Ezra czy Caleb) i dlaczego innym osobom, z którymi się umawiały czy umawiają nie wydaje się aż tak przeszkadzać fakt niestabilności psychicznej (Toby i depresja jego mamy, Paige oraz jej samookaleczenie się).

I jeszcze parę szczegółów...

Spencer powiedziała do "Alison": "Już jesteś dla mnie martwa" i tej nocy blondynka została zamordowana. Spence zwróciła się również do Ali ze słowami: "Nie jesteśmy twoimi marionetkami (co odnosi się do czegoś, co każe robić różne rzeczy zewnętrznej osobowości), jak przestanę być twoją przyjaciółką, one również przestaną nimi być". Więc jeśli Spencer pozbyła się "Alison", te słowa mogłyby wyjaśniać, dlaczego one też to zrobiły. To również tłumaczy, dlaczego gdy dziewczyny panikowały, ich rodzice mieli to wszystko w nosie. Została nam też pokazana Jessica, która rozpaczała po śmierci Alison. Ale przecież była alkoholiczką i powiedziała, że słyszy głosy. Może Ali była również częścią jej umysłu. Ta teoria również wyjaśnia, dlaczego ludzie zawsze mówią, że Kłamczuchy "są zupełnie takie same jak Alison" i dlaczego na terapii Hanna ujrzała Alison i powiedziała do niej, że była dla niej największym wrogiem. I również dlaczego Mona POMYŚLAŁA, że zobaczyła Ali i czemu Han zdradziła, że ona i Mona są jak jedna osoba. Jenna powiedziała kiedyś: "Szept, szept... zupełnie jakby Alison wciąż tu była". Głosy często są opisywane jako szepty.

Dodatkowo...

To miałoby również sens, dlaczego Aria jest zawsze najmniej poszkodowana. To oczywiste, że Alison lubiła Arię najmniej. Może Aria nie jest ciągle na celowniku, ponieważ "Alison" nie potrafiła się dostać do jej umysłu i manipulować nią tak, jak robiła to z innymi dziewczynami. Cała ta sprawa Ali i A jest pełna różnych symboli czy wskazówek, że Alison nigdy nie istniała, ponieważ za każdym razem, gdy któraś Kłamczucha jest sketchy (?), nigdy nie mogą sobie przypomnieć niczego, ale zawsze wina spada na nie.

Wiemy, że Mona, która przyjaźniła się z Hanną i Toby, który był przyjacielem Emily i jest zakochany w Spencer byli "A-Teamem Mony". Dwójka ludzi, którzy zdążyli się już przyzwyczaić do tematu chorób psychicznych, gdyż nawet z ich głowami może być coś nie tak. Może byli tym A, które próbowało trzymać dziewczyny z dala od Alison, a "prawdziwy" A-Team to tak naprawdę same Kłamczuchy albo ich rodzice, próbujący pozbyć się Ali z ich umysłów raz na zawsze.

Oczywiście, widzieliśmy Alison na różnych filmikach i innych takich rzeczach, ale Marlene King zawsze nam przypomina, że wszystko, co widzimy jest ukazane z perspektywy Kłamczuch. Więc to video z Ianem oraz Alison mogło być tak naprawdę filmem Spencer i Iana czy jego i Melissy.

źródło: Tumblr

Co o tym wszystkim sądzicie? Ja myślę, że to wszystko jest za bardzo pogmatwane i skomplikowane, żeby nawet Marlene na to wpadła. :) No i nie chciałabym, żeby takie okazało się zakończenie serialu... wiecie, wszystko było wymyślone przez obłąkanych, głównych bohaterów i nic, co oglądaliśmy nie było prawdą. Jednakże uważam całą tę teorię za niezwykle ciekawą. A Wy chcielibyście podobnego zakończenia?
Aha, i jeszcze jedno - te zdania, które zostawiłam w oryginale... po prostu nie miałam pojęcia, jak je przetłumaczyć. Muszę przyznać, że ten tekst tłumaczyło mi się najtrudniej ze wszystkich, jakie przełożyłam do tej pory.